Mój pierwszy artrykuł przy pomocy AkFy. Dziękuje Kochana :)
Fani, istnieją
odkąd muzyka w duszy gra a ludzie tworzą, trafiając do ich serca.
Od zawsze
sympatyzują ze swoimi idolami, wspierając ich i poświęcając im
bardzo dużo swojej uwagi. To dzięki
ich egzystencji artyści mają prawo bytu i możliwość rozwoju.
Koegzystencja między tymi dwoma grupami jest bardzo istotna, gdyż
jedni bez drugich nie mieliby zdolności istnienia.
Nie kiedy jednak wielbiciele posuwają
się za daleko, próbując wejść w życie swoich idoli i wiedzieć
o nich jak najwięcej. Roszczą sobie
prawo do ich życia prywatnego i czasu wolnego.
A
Fani, jako grupa ma w sobie dużo siły, i
czasami wykorzystują ją w niewłaściwy
sposób.
Przyglądając
się fandomowi artystów z Japonii łatwo zauważyć, że istnieją
trzy grupy. Pierwszą z nich jest grupa osób bardzo zaangażowanych
w życie swoich idoli, chcących wiedzieć o nich wszystko, od a do
z. Każdy aspekt ich życia jest dla
nich ciekawy i wręcz chorobliwie są spragnieni wszelkiego kontaktu.
Piszą do nich na różnych portalach internetowych, wysyłają
zaproszenia, chodzą na koncerty. Organizują się do różnych
projektów związanych z ulubionymi artystami czy też zespołami.
Można uznać, że w dużej mierze
utożsamiają się z nimi, czyniąc ich nieodłączną częścią
swojego życia.
Drugą grupą są
fajni
mniej zaangażowani. Nie często jeżdżą na koncerty, ewentualnie
robią wyjątek dla tych
bardziej lubianych zespołów, ale i to
nie zawsze. Wolą najczęściej w
zaciszu domowym nacieszyć się ulubionymi piosenkami. Często
do nich wracają i włączają je w swoje kolekcje.
Trzecia grupa
wyróżnia się w pewien sposób ze
wszystkich. Słuchają muzyki, jednak życie artystów ich nie
interesuje. Nie muszą być na koncercie ani kupić kolejnej płyty.
Najczęściej też nie utożsamiają się z fandomem, ewentualnie
unikają kojarzenia siebie z jakimikolwiek działaniami
zorganizowanych grup fanowskich.
Mogłoby się
wydawać, że wszystkich ich łączy wspólna pasja i
zainteresowanie. Okazuje się jednak, że ludzie są nieobliczalni w
swoich sympatiach i antypatiach. Uwielbienie dla konkretnego artysty
czy zespołu potrafi przeistoczyć się w manię czy też wręcz
agresję. Pretekstem do nieobliczalnych zachowań przestało być
ostatnimi czasy muzyka, koncerty czy adoracja dla swoich idoli,
czasem niemal odbierające rozum i rozsądek. Teraz wystarczy ukochać
za bardzo albo nie dość, aby wzbudzić napastliwość i nienawiść
drugiego fana. Problem zaczyna się
kiedy owe wrogie
zachowania odbijają się na artystach. Bez
problemu można by podać chociaż jeden
przykład nie-odpowiedniego
zachowania wobec innych członków szczególnie
fandomu oraz samych artystów. W
dzisiejszych czasach spotyka się z
przeróżnymi
niegodnymi zachowaniami fanów wobec muzyków, czy innych znanych
ludzi.
Ostatnio głośno
zrobiło się o koncercie zespołu ADAMS, z powodu jego odwołania.
Dzięki kilku fanom obrażającym
organizatorów,
poczuli się na tyle urażeni, że
koncert nie doszedł do skutku. Nie
trudno się w tej sytuacji domyślić, że cała ta sytuacja odbiła
się bardzo niekorzystnie na samych artystach, którym przecież
ciężko się w tych okolicznościach dziwić. Choć sami nie okazali
swojego rozczarowania i rozdrażnienia zachowaniem swoich fanów,
można to było wywnioskować z rozmowy z nimi, którą miałam
okazję przeprowadzić. Kultura Japonii
jest na tyle specyficzna, że muzycy raczej
nie są skłonni wyrażać swoich emocji i uczuć.
Co było do przewidzenia i właściwie
trudno było oczekiwać czegokolwiek innego,
organizatorzy wystawili nam negatywną ocenę w Internecie i
prawdopodobnie dzięki temu większość koncertów, które mogłyby
być się nie odbędą.
Zachowanie ludzi
na koncertach, które nam wydaje się całkowicie normalne, w innych
warunkach może być odbierane nie tak jakbyśmy chcieli. Samo
podejscie do artystów również. Kiedy u nas w Polsce tłum fanek
nie daje muzykom odetchnąć chcą ich poczuć, przytulić się, w
innych krajach może wzbudzić niesmak
czy zaskoczenie. Tam ludzie przychodzący
na koncerty bywają
mniej ekspresywni w stosunku do swoich ulubieńców. Fani nie są
tak obsesyjnie nastawieni na spotkanie z artystami. Nie ma oblegania
ich przed wejściem i przepychanek, co zdarza się u nas. Zamiast
cieszyć się, że mogliśmy pokazać się od dobrej strony,
zaczynają „hejtować” . Sytuacje takie jak kradzież pałek
perkusiście wpomagającemu na koncercie zespoły Annonymous
Confederate Ensemble, dotykanie, również w miejscach intymnych
muzyków to tylko niektóre z negatywnych zachowań nadgorliwych
zwolenników.
Zdarzają
się naganne sytuacje, gdzie krytyka choćby włosów, ubioru czy
wokalu jest nachalna i krzywdząca.
Można
zaobserwować różnice w zachowaniach wielbicieli fandomu i innej
muzyki. Można by rzec, że co kraj to obyczaj.
Rozwój
muzyki, środków przekazu i komunikacji między ludźmi zdaje się
sprzyjać coraz niestosowniejszym zachowaniom ludzi.
Pospolite stało się m.in przykre
zachowanie w stosunku do innych członków
zespołu, w którym jest ulubieniec. Nadgorliwi
fani często w swoim oddaniu i miłości zapominają o właściwym
zachowaniu w stosunku do osób, które nie są ich idolami i/lub nie
odpowiadają ich ideałowi. Artysta to
także człowiek, najczęściej bardzo wrażliwy, a krytyka która
nie jest konstruktywna,
a wręcz obraża go, jest bardzo nie-stosowna.
Taka sytuacja
była na konrcercie Versailles, kiedy to fan będąc blisko
Masashiego stwierdził, że go nienawidzi. Niewrażliwość
takiego zachowania jest wprost żenująca i dla występującego, i
dla jego wielbicieli.
Osoby bardziej
zaangażowane w życie fanowskie chcą być bliżej swoich idoli,
powinni jednak pamiętać i
zrozumieć,
że oni też potrzebują przestrzeni i
oddechu od blichtru ich życia.Czasem
spełnienie ich oczekiwań jest zwyczajnie nierealne fizycznie i
niemożliwe do realizowania bez narażania ich zdrowia i
bezpieczeństwa. Mają swoje życie i
miłości, związki ale nie można tego
używać jako pretekstu, żeby pisać
obraźliwe komentarze na temat osób, z którymi są związani. Takie
zachowania odbijają się na nas samych, ponieważ każdy z nas chce
być brany na poważnie. Sława niesie
za sobą pewnego rodzaju wyrzeczenie się prywatności czy możliwości
decydowania o swoim wizerunku, co może skutkować tym, iż dany idol
jest wykorzystywany, jako postać fanficków czy opowiadań w których
występuje w różnych postaciach i rolach. Taka jest cena sławy i
choć niektórzy nie akceptują tego lub też nie czują się w
pewnych rolach dobrze, nie bardzo mają wybór czy możliwość
zakazania fantazjowania swoim wielbicielom.
Od pewnego czasu
spotykam się osobiście z bardzo przykrą praktyką. Jest nią
obrzucanie błotem innych fanów, zespołów których dana osoba nie
lubi lub także wie nieco więcej na dany temat niż inne osoby z
grupy. Jest to najczęściej bezpodstawna zawiść wobec innych,
którym udało się np. dostać bilety na koncert albo mają po
prostu inny gust muzyczny.
Dodatkowo nie
pomaga fakt, że ludzie uzurpowali sobie prawo do naskakiwania i
nienawiści do innych odmian sceny muzycznej niekoniecznie
Japońskiej. Najbardziej widocznym jest wojna pomiędzy fanami muzyki
Koreąńskiej a j-rockiem. I tu nie kończy się na nienawiści tylko
wobec fanów takiej muzyki, ale również odbija się to w stosunku
do artystów. W tych sytuacjach
wyzwiska są nagminne i nie tylko skierowane w stosunku do siebie
nawzajem ale i do artystów.
Często
zachowanie fanów wpływa negatywnie na odbieranie danego regionu lub
kraju. Jeżeli na koncertach ludzie zachowują się źle, to opinia
będzie jedna. Tak samo, jeśli obrażamy osoby publiczne. Narażamy
tym siebie i innych na negatywny odbiór. Tu nie ma słowa „ja”
tylko „my”. Wszyscy fani cierpią na zachowaniu pojedynczych
osób.
Owszem część
muzyków przyjeżdżających do naszego kraju, bardzo dobrze nas
wspomina, obiecują powroty i rzeczywiście wracają z nowymi siłami
i materiałami. Co bardzo cieszy. Nawet jeśli nie tak dużo osób
bywa, to widać w artystach tę niesamowitą energię i chęć
oddania się fanom w całości podczas występu. To daje nadzieję.
Warto mieć
świadomość, że artyści to także ludzie.. Popełniają te same
błędy co my i zdarza im się beknąć publicznie. Czy dlatego
powinniśmy ich piętować właśnie za to? Ludzie nie powinni
zapominać, że wrogość członków nie pomoże żadnej grupie,
a może wręcz tylko pogorszyć dążenie
do wspólnego celu np. większej ilości koncertów w Polsce i brania
nas pod uwagę. Fani powinni zrozumieć, ze mając siłę powinni
wykorzystywać ją nie na niszczenie artystów i siebie nawzajem ale
na dodawanie skrzydeł twórcom,
którzy istnieją dzięki nim.
Ja jako część
fandomu potrafię zrozumieć większość zachowań w stosunku do
idoli. Sama chciałabym mieć z nimi jakiś kontakt albo chociaż
porozmawiać, ale patrząc na to z drugiej strony, nie jestem w
stanie przejść obojętnie obok niektórych zachowań. Względem
nich i siebie nawzajem.
My jako fani
powinniśmy się wspierać, razem tworzyć akcje sprzyjające
artystom oraz dawać im inspiracje. Nie powinno dochodzić do
sytuacji, gdzie zespół nie chce przyjechać do naszego kraju, przez
kilka osób, które zachowują się niestosownie. Osobiście jeśli
nie lubie jakiegoś artysty nie jade na jego koncert, a tym bardziej
nie obrzucam błotem organizatorów. Z nimi naprawdę da się
dogadać, ale jest na to kulturalniejszy sposób. Walki między
fanami nie sprzyjają naszemu wizerunkowi, nad czym bardzo ubolewam.
Zamiast dążyć do podziałów, starajmy się współpracować, w
końcu jako fani mamy siłę.